Plan był aby wyjechać ze domu około 9:00 po kawce u dziadków. Plan upadł. Wyjechaliśmy po 12:00 – tak to już bywa. Do końca walczyliśmy z kilogramami i logistyką. Naprawdę spakować się w 2 x 15kg i 2 x 7kg przy tym, że walizki same ważą 3-2kg to naprawdę ciężko się manewruje. Najwięcej rzeczy jest dla małej i przyznam, że jak sprawdziliśmy, że jeden słoiczek waży 300g to wyobraźcie sobie jak to wszystko waży. Mleko, kasza, słoiczki, chusteczki, pampersy, i cała reszta sprzętu i osprzętu. Było trochę nerwowo ale jakoś to mamy. Do warszawy zabraliśmy nawet wagę aby jeszcze raz się dobrze przygotować i spakować wszystko dokładnie – dokładnie. Mamy jeszcze 2 dni bowiem samolot dopiero w poniedziałek.
Dziś już poczuliśmy urlop. Jest piękna pogoda. Dojechaliśmy do Warszawy i spotkaliśmy się ze znajomymi. Pyszne jedzenie – Maciek – Wielkie dzięki – jak dla mnie powinieneś mieć restauracje hehehehe. Potem romantyczny spacer z moimi dziewczynami nad Wisłą. Cudownie!!! Golinka dzięki za kwadrat. Jest czysto – ale jak już wiesz będzie MANDŻURIA… hehehe
Jutro kolejny dzień naszego wyjazdu. Mamy plany na śniadanie, rowery, wisła, może wilanów, a i musimy kupić parę rzeczy bo jak by było mało brakuje tego i owego.
Trzymajcie kciuki za kilogramy! Jutro damy znać jak minęła sobota…
Wspaniałości!